Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 2.djvu/9

Ta strona została przepisana.

czała Mańka, nie wstając z podłogi, roznegliżowana, jasnowłosa, kędzierzawa, podobna teraz do trzynastoletniej dziewczynki.
— Dalej, dalej, trąciła ją Gienia, a oczy jej rozpaliły się żywo.
— Czemu nie, Gieniu, posunę się i dalej. Z nas zaledwie jedna na tysiąc robiła sobie poronienie. Wy zaś po ile razy, co? Albo to nieprawda? Te wśród was, które to czyniły, działały nie z rozpaczy, lub z okrutnej nędzy, lecz poprostu obawiając się zepsuć sobie kształty i urodę — ten wasz jedyny kapitał! Poszukujecie tylko zwierzęcej rozkoszy, stan zaś odmienny i karmienie dziecka, przeszkadzałby wam.
Rowińska zawstydziła się i szybkim szeptem rzekła:
— Faites attention, baronne, que dans sa position cette demoiselle est instruite[1].
— Figures vous, que moi, j‘ai aussi remarqué cet etrange visage. Comme si je l‘ai déjà vu...est-ce rêve?... en demidelire? ou dans sa petite enfance?“[2]
— Ne vous donnez pas la peine de chercher dans vous souvenirs, baronne — brutalnie wtrąciła się do ich rozmowy Tamara.

— Je puis de suite vous venir en aide. Rappelez-yous, seulment Kharkoff, et la chambre d’hotel de Koniakine. I’entrepreneur Solovietschik, et ie ténor di grazzia... A ce moment vous n’etiez pas

  1. Proszę zwrócić uwagę baronowo, dziewczyna ta, w jej sytuacji jest dość wykształcona.
  2. Niech pani sobie wyobrazi, ja również zauważyłam tę dziwaczną twarz. Ale gdzie ją widziałam? We śnie? W marzeniach? Czy we wczesnem dzieciństwie?