wszyscy ułożyli się do snu i tylko sternik czuwał na tyle statku, kierując go przez fale.
Wtedy syrena oparła się białemi dłońmi o poręcz i zapatrzyła się na wschód, gdzie miała pokazać się jutrzenka. Pierwsze promienie słońca będą dla niej wysłańcami śmierci, to wiedziała. I gdy tak patrzyła, dostrzegła siostry, wynurzające się z morza, blade tak, jak ona. Długie włosy nie powiewały, jak dawniej, za niemi; były krótko obcięte.
— Dałyśmy je czarownicy, — przemówiły razem, — aby nam pomogła ocalić cię od śmierci w tę noc. Dała nam zato nóż; oto on, spojrzyj, jaki jest ostry! Nim słońce wzejdzie, musisz go wbić księciu w serce, a krew jego, która na ciebie tryśnie, przywróci ci twój ogon. Staniesz się znów syreną i powrócisz do nas. Spiesz się, spiesz, ty lub on musicie umrzeć przed wschodem. Babka nasza włosy swe od żalu straciła, a myśmy swoje ofiarowały czarownicy, ulituj się nad sobą i nad nami, zabij księcia i powracaj! Czy widzisz purpurowe blaski na wschodzie? Wkrótce pokaże się słońce, a wtedy będzie zapóźno. — I siostry podały jej nóż, westchnęły głęboko i pogrążyły się pod wodę.
Wtedy syrena zbliżyła się do królewskiego namiotu i podniosła zasłonę wejścia. Piękna małżonka spała tam z głową opartą na piersi księcia, a ten lekko pochylony, jakby całował przez sen jej wyniosłe czoło. A potem spojrzała syrena żałośnie na niebo, gdzie czerwień wschodu coraz wzrastała, spojrzała na nóż w ręce, i znów na księcia, szepczącego przez sen imię ukochanej. Wszakże ją jedną kocha on wszystkiemi myślami i całem sercem — przemknęło jej przez głowę, a nóż drżał
Strona:Aleksander Szczęsny - Baśnie Andersena.djvu/60
Ta strona została uwierzytelniona.