Opowiem wam teraz o złej sprawce pewnego najgorszego pod słońcem czarownika. Był on nietylko najgorszym, ale i najpotężniejszym śród innych i z tego już domyślić się można, że mowa tu o jego najciemniejszej mości — djable. Pewnego dnia wpadł on w doskonały humor, bo udało mu się sporządzić zwierciadło, ślepe na wszystko, co było na ziemi dobre i piękne, ale zato odbijające z przesadną dokładnością wszystko, co tylko złego gdziekolwiek się stać mogło. Dlatego to najwspanialsze widoki wyglądały w niem, jak rozgotowana zielenina, a najlepsi ludzie brzydli nie do poznania. Djabłu sprawiało to niesłychaną przyjemność. Wszyscy, którzy uczyli się w jego czarciej szkole, opowiadali długo i szeroko o tym cudzie swego mistrza, mówiąc, że teraz dopiero będzie można światu i ludziom pokazać, jak się wszystko dziać powinno. I uczniowie djabła wciskali się wszędzie ze swem zwierciadłem, aż wkrótce nie było na ziemi prawie żadnego człowieka, którego myśli i zamiary nie byłyby z ich przyczyny zeszpecone. Wtedy to czarcie plemię umyśliło
Strona:Aleksander Szczęsny - Baśnie Andersena.djvu/65
Ta strona została uwierzytelniona.
1. O CZARODZIEJSKIEM ZWIERCIEDLE I JEGO SZCZĄTKACH.