Strona:Aleksander Szczęsny - Baśnie Andersena.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.

położyła kawałek lodu na głowie. Potem Finka zabrała się do czytania listu. Przeczytała trzykrotnie, a gdy już zapamiętała dobrze, włożyła go do kotła, gdzie się gotowała zupa. A wtedy ren opowiedział jej swoją, a później Zosi historję, a Finka przez ten czas błyskała sprytnemi oczkami.
— Jesteś bardzo mądra — mówił jej ren — potrafisz wiatry wiązać jedną nitką i czynić pogodę lub burzę, czyż więc nie możesz pomódz tej maleńkiej i dać jej napój, aby uzyskała siłę dwunastu mężów i zwyciężyła królowę śniegów? — Tak, siła dwunastu mężów jest wielką — odrzekła Finka, poszła do kąta, rozwinęła wielką skórę, zapisaną tajemnemi literami i czytała tak pilnie, aż jej pot ściekał z czoła. A ren tymczasem prosił dalej i Zosia patrzyła na nią błagalnemi oczami, aż wreszcie Finka zawołała rena w kąt i powiedziała mu na ucho, kładąc świeży lód na głowę zwierzęcia:
— Mały Janek czuje się u królowej śniegów dobrze, bo wpadły mu do ucha i serca dwa ździebełka złego szkła. Nic się nie poprawi, dopóki Janek tych szkiełek się nie pozbędzie.
— Ale czyż nie może mu w tem Zosia pomódz, czyż nie chcesz jej dodać sił do tego? — pytał ren.
— Większej siły dać jej nie mogę — odparła kobieta. — czyż nie widzisz, jak już jest silną? Jej, małej dzieweczce, służą ludzie i zwierzęta. Cała potrzebna siła leży w jej serduszku. O dwie mile stąd zaczyna się ogród królowej śniegów; zanieś tam Zosię i zostaw ją przy krzaku, pokrytym czerwonemi jagodami, a sam wracaj zaraz.
Więc Zosia siadła na rena, a ten popędził z całych sił. Nagle Zosia spostrzegła, że w pośpiechu nie wzięła ciepłych trze-