tem dopiero kiedy upłynęła spora chwila, pomyślano o oklaskach. Huczały one pod sufitem wielkiej sali, huczały jeszcze, gdy niektórzy już wychodzili. I od tego wieczora chłopiec został sławą w swojem mieście, chociaż stała się jedna rzecz, o której ludzie nie wiedzieli. Dziewczynka nie poznała w sławnym skrzypku biednego chłopca ze wsi, a on w pięknie ubranej pannie nie zauważył małej dziewczynki z białego domu.
Od kiedy chłopiec stał się sławnym, w pokoiku jego, u szczytu wielkiego domu spotykały go różne niespodzianki. Nazajutrz po koncercie odwiedził go pierwszy jego nauczyciel, który go uczył jeszcze za lat dziecinnych. Już kiedyś przepowiedział mu on wielką przyszłość. Teraz, odwiedził go sam i zmęczony wieloma piętrami siedział na wygodnem krześle, z rękami opartemi na lasce; przed nim stał chłopiec i słuchał go uważnie.
Nauczyciel był mądrym człowiekiem. Całe jego młode życie upłynęłe mu na marzeniach o wielkiej sztuce. Ale los sprawił inaczej; musiał się wziąć do dawania lekcji aby zarabiać. Jednak zawsze pozostał wierny swoim myślom. Szukał w tych, których uczył, wielkiego artysty. Tylko że wśród wielu uczniów, jacy mu się przewinęli przed oczami, nie znajdował takiego. Jedni pragnęli coprędzej sławy i powodzenia, inni urodzili się już zarozumialcami, inni jeszcze pracowali nad muzyką jak sumienni rzemieślnicy. Ludzie różnie ich potem ocenili, ale nauczyciel wiedział dobrze, że ludzie często się mylą. Dopiero chłopiec przypomniał mu własne młode lata. Przy nim, stary już muzyk, uczuł się nanowo pełnym życia artystą. Więc uczył go tak, jak nie uczył jeszcze nikogo. Powierzał mu swoje myśli, których ciężkie życie nie zdołało mu zabrać. A kiedy dostrzegł, że chłopiec będzie grał lepiej od niego, nie powstydził mu się tego powiedzieć. Wiedział, że od tej chwili chłopiec pokocha go tylko jeszcze bardziej.
„Mój kochany“, mówił teraz do niego, wspierając się na
Strona:Aleksander Szczęsny - Pieśń białego domu.djvu/44
Ta strona została uwierzytelniona.