Strona:Aleksander Szczęsny - Pieśń białego domu.djvu/45

Ta strona została uwierzytelniona.

starej lasce, — wchodzisz na wielką drogę. Ale na niej tembardziej musisz być sobą. Ludzie zażądają teraz od ciebie wszystkiego, coś sam sobie zdobył. Ale jeśli będziesz pamiętał, że oszczędność często jest lepszą od zbytniej szczodrości, — bogactwa twe będą wzrastały zamiast się szybko wyczerpać. I będziesz mógł długo obdarzać ludzi owocami, które sam wyhodujesz.
Nauczyciel z chłopcem długo jeszcze rozmawiali. Potem żegnając się, uściskali się serdecznie. A gdy stary muzyk wyszedł, niedługo potem do mieszkania przyniesiono wspaniałe kwiaty. Służący spojrzał lekceważąco na chłopca, nie spodziewając się napiwku i odszedł szybko, zostawiając mu w ręce kwiaty i elegancką kopertę. Ktoś pisał chłopcu o jego muzyce tak, jak on tego nigdy nie słyszał. Ktoś mu mówił, że kocha jego i muzykę, tak jak tego chłopcu nigdy nie mówiono, a zapach prześlicznych perfum, unoszący się z listu, zmięszał się z zapachem przyniesionych kwiatów.
I zapachy te jakby mówiły: nie wierz w to, co mówił ci stary człowiek. On też kiedyś chciał być wielkim artystą, ale niekażdy nim być może, przypadło to w udziale tobie a nie jemu, nie poto, abyś się od świata odwracał. Świat kocha sławnych ludzi, a tyś przecież taki...
Kwiaty pachniały coraz silniej, bo były ponawlekane na zręcznie ukryte druty, a list mówił za nie pięknie i tkliwie, tak jakby czyjeś nieszczęśliwe serce prosiło w nim o wielką łaskę.
Ale gdy chłopiec, wzruszony słowami listu, chciał zagrać coś pod ich wrażeniem, skrzypce nie posłuchały go pierwszy raz w życiu. Więc spojrzał chłopiec na kwiaty, dostrzegł teraz dopiero ich mękę i odsunął od siebie nieznany podarek tak, jak się odsuwa fałszywą, wyciągniętą ku sobie rękę.
Odtąd zaczął walczyć z łatwem życiem, jakie mu się ciągle nastręczało. Grywał coraz częściej wobec ludzi i widział wiele pięknych kobiet, ale zawsze ufał tylko swoim skrzypcom. One mu powtarzały całe dzieciństwo, pamiętały