Potem i on odjechał, a zdziwione wróble nie słyszały już odtąd wewnątrz nikogo
Znacznie później przejeżdżali tędy kiedyś rozbawieni ludzie. Biały dom był już wtedy podobny zzewnątrz do opuszczonej budowli. Zamknięte okiennice podparte drągami świadczyły zdaleka o pustce wewnątrz, to też widocznie ktoś chciał się dostać do środka, bo drzwi były otwarte z zamka, dość już było tylko pocisnąć klamkę, aby wejść do środka. Rozbawieni ludzie ubrali je gałęźmi i odjechali, śpiewając chórem, po małym popasie w ogrodzie. Odtąd dom został sam i nie miał już wcale mieszkańców.
I takim zastałem go kiedyś ja, gdym wysłuchał na jego progu tego opowiadania. Ale teraz chodźmy za ludźmi, którzy go opuścili. Chłopiec i dziewczynka dorośli już, a my dowiedzmy się, co się dalej z niemi stało.
Strona:Aleksander Szczęsny - Pieśń białego domu.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.