Strona:Aleksander Szczęsny - Pieśń białego domu.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.

tu na ławce, powiedziała kiedyś dziewczynka, gdy o wiośnie była mowa. A gdy usiedli, mówili akurat o dniach, kiedy ogród naokoło białego domu pełen był jakby białego pachnącego śniegu. Ogród kwitł, jak bukiet — powiedział chłopiec i spojrzał dziewczynce w oczy. Tak się to jakoś zdarzyło, że musiał akurat spojrzeć; chciał zobaczyć ten ogród, który wtedy wygrał na swoich skrzypcach. Ależ on jest teraz tutaj, pomyślało coś w nim z radością, gdy patrzył. W tej chwili ogród znikł, a dziewczynka zarumieniła się i wstała. Oboje doszli do domu w milczeniu.
Nie milkły tylko głosy wkoło nich mówiące teraz coś, co już niedługo będzie przez nich zupełnie zrozumiane.