Doskonałą przewodniczką młodych serc jest — cisza nocna. Kiedy się wieczór skończy, i noc nastaje gdy już wszystkie gwiazdy płoną najsilniej, tak że nad drzewami i nad wszystkiem, co wtedy ciemne wznosi się nad ziemią, rozścieła się jakby jedno drgające świetliste morze, wtedy, zamieniona w nieuchwytny oddech nocy, rozścieła się między niebem a ziemią cisza. Od gór, których prawie nie widać w mroku, aż do nizkiej szepczącej leciuchno wody, faluje ona wtedy i łączy wszystko w jedno wielkie odpocznienie. Cisza nocna jest bezgłośna, ale nie jest głucha. Wszystko co za dnia było, albo choć chciało być sobą, oddaje teraz swoją całą wartość w jej niewidzialne ręce. Ona przyjmuje jednakowo i to co największe i to co najmniejsze, aż powoli ze wspaniałego skarbca, jaki się tworzy, pojawia się i rośnie to, co jest najlepszego — myśl ziemi. Myśl ta idzie na drogi, unosi się pod gwiazdzistem niebem, baczy, czy wszystkie wielkie postanowienia, co dojrzały do czynu, będą spełnione i czy kolebkom tylko co zrodzonych, nic nie zagraża. Myśl ziemi czuwa wtedy również nad wszelką ojczyzną ludzką i wiarę w nią przenosi jako czysty strumień w serca kochających ją nadewszystko ludzi. Wszystko to dzieje się w ciszy, bo te sprawy chociaż są też wielkiemi troskami, mogą być już przez ludzi rozumiane tylko jako największy spokój życia, gdyż powaga tych spraw przechodzi pojęcie ludzkie.
Strona:Aleksander Szczęsny - Pieśń białego domu.djvu/65
Ta strona została uwierzytelniona.
IX.