Strona:Aleksander Szczęsny - Pieśń białego domu.djvu/79

Ta strona została uwierzytelniona.

o swoich dziełach, wierz, że napewno wtedy myśl o tobie w głowie mu nie postanie“.
Karzełek coraz częściej szeptał dziewczynce podobne słowa. Nie widziała go ona ma się rozumieć tak, jak się nie widzi niedobrych uczuć, kiedy zaczynają panować nad myślami. Słowa jego przyjmowała zawsze jako same myśli i coraz bardziej uciekała się do ich rady. Chłopiec nie spostrzegł nawet, że parokrotnie w jego obecności wypowiedziała kilka złośliwych uwag, dotyczących jego zamyślenia i przedsięwziętej największej pracy, która mu miała zająć całe życie. To, że nie zwrócił na nie uwagi, pociągnęło za sobą inne bardziej wyraźne przykrości z jej strony.
Wreszcie zaczął ogarniać chłopca w obecności dziewczynki lekki smutek. Kiedyś idąc właśnie w takiem usposobieniu, aby ją odwiedzić dowiedział się, że wyjechała na wielką zabawę do miasta. Parę słów, które pozostawiła jako wytłómaczenie, dyktował jej napewno karzełek, gdyż stał on teraz, nie kryjąc się już przed chłopcem na środku pustego pokoju i z nieokreślonym uśmiechem popatrzył mu w oczy.
Chłopiec wyszedł, czytając list, którego nie rozumiał. Zdawało mu się tylko, że cierpienie jego stanęło już nie uciekając przed nim na skrzyżowaniu dróg jego ludzkiego szczęścia i poznania największej harmonji. Każdym krokiem myśli zbliżał się teraz do niego chłopiec. Wracając z listem w ręce, szedł jednocześnie myślami przed siebie, aż doszedł do rozstaju, gdzie zatrzymało się to, co gonił. Nieznośne uczucie smutku uderzało od czasu do czasu o całą jego istotę, jak wiatr jesienny o drzewa, słychać było w niem głosy ludzi zapamiętane jeszcze z dzieciństwa, jego własne pierwsze melodje i tupot drobnych kroków karzełka, biegnącego za jego śladem.
Aż wreszcie z całego tego zamętu wydobył się jeden wielki ton czysty jak blask śniegu na dalekich górach. Dźwięk ten pochłonął wszystkie inne, otworzył przed chłop-