Strona:Alessandro Manzoni - Narzeczeni 01.djvu/313

Ta strona została przepisana.

zgodność przytaczanych o nim faktów, lecz imienia jego nigdzie znaléść nie możemy, każdy z pisarzy omija je, obchodzi zdaleka, zdawałoby się niemal, że się obawia, aby nie spaliło pióra i ręki tego, kto poważyłby się je nakreślić. Franciszek Rivola, w swym żywocie Fryderyka Borromeusza, będąc zmuszonym mówić o tym człowieku, nazywa go tylko: — panem, o tyle wspaniałym przez swój ród znakomity, o ile wszechwładnym przez swe skarby niezliczone. Jozef Ripamonti, który w piątéj księdze, w piątéj dekadzie swéj Storia Patria, czyni o nim wzmiankę nieco obszerniejszą, nazywa go raz: „ten“ to znowu „ów“, „ta osoba“, „ten człowiek“. — „Opowiem — powiada on swą uroczą łaciną, którą my tu tłumaczymy jak możemy — przygody pewnego człowieka, który, pomimo, iż należał do najpierwszych osób w mieście, obrał sobie wieś na stały pobyt i zamieszkawszy w zamku, położonym na saméj granicy, zapewnił sobie, straszliwemi zbrodniami, panowanie nad całą okolicą, stał się w niéj samowładnym panem i nie dbając o sądy, sędziów, lub o jakąbadź władzę, wiódł życie zupełnie niezależne. Gromadził dokoła siebie zbiegów i najgorszych przestępców, był przez pewien czas wygnany z kraju, lecz niedługo bawił na owém wygnaniu i wrócił do swego zamku“. — W dalszym ciągu opowieści przytoczymy jeszcze kilka innych ustępów z tego pisarza, a to dla wyjaśnienia, lub potwierdzenia słów nieznanego autora naszego rękopismu, do którego tymczasem wracamy.
Czynić to wszystko, co było zakazane przez prawo lub wzbronione przez inną jaką władzę, być wyrocznią w cudzych sprawach, bez żadnych innych powodów, oprócz żądzy przewodzenia i rozkazywania; być postrachem dla tych nawet, którzy się nikogo nie bali: oto były główne rysy życia tego człowieka. Jeszcze w dzieciństwie, na widok tylu nadużyć, tylu gwałtów, tyłu zbrodni, na widok tylu ciemiężców, którzy w złem starali się jeden drugiego prześcignąć, uczuwał on jakiś gniew pełen niecierpliwéj zawiści. Następnie, skoro dorósł i w mieście zamieszkał, nie opuszczał żadnéj sposobności, a nawet sam wynajdywał takowe, aby wszczynać zwady z ludźmi, którzy dopuszczali się najgorszych nadużyć i mieli największą władzę; starał się ich plany krzyżować i w niwecz obracać, aby wypróbować swe siły, upokorzyć ich, lub zmusić do starania się o pozyskanie jego przyjaźni. Mało było takich, którzyby bogactwem i liczbą sług dorównać mu mogli, wszystkich zaś przewyższał odwagą i siłą woli; to téż wkrótce przywiódł jednych do zaniechania wszelkiéj myśli o współzawodniczeniu z nim, innych pokonał, a jeszcze innych pozyskał sobie i zrobił z nich przyjaciół pokornych i uniżonych, bo takich tylko lubił i potrzebował; równych sobie, nieścierpiałby nigdy. Jednak ta jego wyższość nad