lub że nie został spłacony: wszystko to nam niepotrzebne. A, otóż jest: ksiądz, który nic spełnia tego, co mu nakazuje jego obowiązek, albo robi to, co do niego nie należy. A co?
— To tak zupełnie, jakby dla mnie ten wyrok był pisany.
— A widzisz? słuchaj, słuchaj tylko: i inne podobne nadużycia, których się dopuszczają ludzie, posiadający grunta lenne, szlachta, mieszczanie, włościanie. Nikt się nie wykręcił, są tak wszyscy jak na dolinie Józafata. A teraz przejdźmy do kary: Wszystkie te i wiele innych podobnych przewinień, chociaż już były surowo zabronione, niemniéj wymagają jeszcze większéj surowości i dlatego Jego Ekscelencya i t. d., i t. d., postanawia i nakazuje, aby na wszystkich tych, którzy dopuszczą się wyżéj wymienionych, przewinień, każdy sędzia zwyczajny mógł nakładać kary pieniężne i cielesne, skazywać ich na więzienie i galery, a nawet na śmierć... bagatela, nawet na śmierć! zawiadamiając o swym wyroku Jego Ekscelencyą, lub Senat, stosownie do stanowiska osoby podlegającéj karze i do okoliczności procesu. I to ma wypełniać ko-nie-cznie i bez żadnego po-bła-żania, i t. d. A co, piękne rzeczy, nieprawdaż? A widzisz tu podpis: Gonzalo Fernandez de Gordona; a tu niżéj: Platonus, a tu jeszcze: Vidit Ferrer — nic nie brakuje, wszak prawda?
W czasie czytania, Renzo starał się nie stracić z oka żadnego wyrazu, usiłując zgadnąć ich znaczenie i wrazić, sobie dobrze w pamięć te słowa, od których, jak sądził, zależało jego zbawienie. Uczony mąż widząc tymczasem, iż jego nowy klient okazuje więcej uwagi niż przestrachu, nie mógł się temu wydziwić. — To mi zuch! to mi ptaszek! — pomyślał i powiedział po chwili: — Ho! ho a jednak kazałeś sobie czub ostrzydz? To dobrze, ostrożność nigdy nie zawadzi, ale udając się pod moję opiekę, mogłeś się obejść bez tego. Prawda, że to sprawa nie-lada, jednak spuść się tylko na mnie, jeszcze nie wiesz, co to ze mnie za człowiek!
Aby dobrze zrozumiéć te ostatnie wyrazy szanownego doktora, trzeba najprzód wiedziéć, albo raczéj sobie przypomniéć, iż w owe czasy brawi z rzemiosła i wogóle łotry wszelkiego rodzaju nosili długie czuby, któremi, jak przyłbicą, zwykli byli zakrywać twarz wówczas, gdy mieli napaść na kogoś, lub wykonać jakiś czyn wymagający jednocześnie wielkiej siły i ostrożności. Wyroki nie pominęły milczeniem téj niepospolitéj mody. Rozkazuje jego Ekscelencyą (markiz de la Hynojosa), — iż każdy, ktoby nosił włosy tak długie, że nimi zakryć może całe czoło aż do brwi, lub każdy, kto ma warkocz czy to przodu głowy, czy za uszami, winien zapłacić trzysta skudów kary, a w razie gdyby téj kary nie był w stanie zapłacić, ma być skazany na trzy lata do galer, to na pierwszy raz: jeżeli powtórnie dopuści się tego
Strona:Alessandro Manzoni - Narzeczeni 01.djvu/53
Ta strona została przepisana.