Strona:Alessandro Manzoni - Narzeczeni 02.djvu/203

Ta strona została przepisana.

częto o środkach ratunku, że przesadzano nad miarę, ale niemniéj wierzył, iż w tém wszystkiém i nieco prawdy jednak być musi. W bibliotece ambrozyańskiéj przechowuje się małe dziełko o tym morze, jego własną ręką pisane[1], w którem znajdujemy liczne wskazówki, a w jedném miejscu nawet otwarte wypowiedzenie przekonań, które żywił. — Było mniemaniem powszechném — mówi — że takie maści przyrządzały się w rozmaitych miejscach i że rozmaite były sposoby zarażania niemi, z których-to sposobów jedne wydają się nam prawdziwemi, inne zaś zmyślonemi.
Byli jednak i tacy, którzy do ostatka, do końca życia utrzymywali, że wszystko-to są przywidzenia; a wiemy o tém nie od nich wprawdzie, bo żaden nie był tak odważny, aby wypowiadać jawnie przekonanie tak niezgodne z tmé, w co wierzył ogół; ale od pisarzy owoczesnych, wyśmiewających i zbijających to przekonanie, jako szkodliwy, niepojęty błąd, któremu ulega mała garstka ludzi, i który, choć się nie waży wystąpić do walki otwartéj ze zdaniem powszechném, niemniéj jednak istnieje; wiemy o tém również i od pisarzy nieco późniejszych, którzy o tym morze pisali. — Znalazłem ludzi mądrych w Medyolanie — powiada zacny Muratori — którzy będąc dobrze powiadomieni od swoich rodziców, niezbyt wierzyli w te maści jadowite. — Z tych wynurzeń, z tych tajemniczych zwierzeń rodziców przed dziećmi widzimy, że poczucie prawdy było, zdrowy rozum istniał, lecz ukrywały się z obawy tych przekonań, które ogół wyznawał.

Władze miejskie, urzędnicy wyżsi i niżsi, których ubywało z każdym dniem i wśród których coraz większe zamieszanie, coraz większy postrach panował, całéj owéj energii, na którą jeszcze zdobyć się mogli, użyli teraz na szukanie domniemanych namaścicieli. Pomiędzy aktami z czasów owego moru, które przechowują się w archiwum San-Fedele, znajduje się list (bez żadnego innego, odnoszącego się do tego listu, dokumentu), w którym wielki kanclerz zawiadamia gubernatora tonem poważnym i jako o rzeczy bardzo pilnéj, o odebraniu wiadomości, że w wiejskim domu braci Hieronima i Juliana Monti, szlachciców medyolańskich, przyrządzają się maści jadowite w takiéj ilości, iż czterdziestu ludzi zajętych jest tém rzemiosłem, pod kierunkiem czterech szlachciców z Brescyi, którzy materyały dla fabryki jadów sprowadzają z Wenećyi. Dodaje przytém, iż on (wielki kanclerz) w tajemnicy największej wydał potrzebne rozporządzenia, aby posłać na owo miejsce sędziego Medyolanu i audytora trybunału zdrowia wraz z trzydziestu żołnierzami konnicy, że, Muratori: Opanowaniu moru. Modena, 1714 r.

  1. Muratori: Opanowaniu moru. Modena, 1714 r.