Strona:Alessandro Manzoni - Narzeczeni 02.djvu/223

Ta strona została przepisana.

kę, w którjé była woda z octem, i podał mu ją mówiąc, że tam ma wrzucić pieniądze; a gdy to uczynił, biorąc szczypcami jeden po drugim dwa bochenki, oddał je Renzowi, który, schowawszy je zaraz do obu kieszeni kaftana, odszedł.
Nad wieczorem przybył do Greco, nie wiedząc jednak, że się tam znajduje; ale za pomocą tych wspomnień, które mu jeszcze pozostały z owéj pierwszéj podróży do Medyolanu, i obliczając, jak wielka przestrzeń musi go teraz dzielić od Monzy, przyszedł do wniosku, że to już gdzieś niedaleko stolicy; tu więc postanowił noc spędzić; a że nie miał bynajmniéj ochoty zaglądać do gospód, z bitéj drogi skręcił na pierwszą drożynę wiodącą na pola, aby szukać jakiegoś samotnego cascinotto. I rzeczywiście znalazł wkrótce to, czego szukał: w parkanie, który otaczał podwórko jakiegoś ustronnego domu, spostrzegł wielki otwór: nie namyślając się długo wszedł, spojrzał dokoła; nigdzie ducha żywego. Ośmielony tém, kilka kroków naprzód postąpił, zaczął się lepiéj rozglądać: w rogu podwórka, pod dachem na czterech słupach stał wielki stóg siana; o stóg ten była oparta drabina; jeszcze się raz obejrzał dokoła, podszedł do drabiny, po chwili już był na stogu, a w parę minut potém spał jak zabity. Obudziwszy się o świcie przyczołgał się ostrożnie do krawędzi tego wielkiego loża, spojrzał w dół a nie widząc nikogo, zlazł szybko po drabinie i wyszedł na drogę przez ten sam otwór w parkanie. Poszedł ścieżynami przez pola i łąki, prosto w kierunku katedry, która była dlań teraz tém, czém dla żeglarzy gwiazda północna; i, po niejakiéj chwili znalazł się pod murami Medyolanu, pomiędzy bramą Wschodnią a bramą Nową, bardzo blisko od téj ostatniéj.


ROZDZIAŁ XXXIV.

Co do tego, w jaki sposób można się było dostać do miasta, Renzo słyszał tak ogólnikowo, że istnieją wprawdzie bardzo surowe przepisy o niewpuszczaniu nikogo, ktoby nie miał na piśmie świadectwa lekarza, że zdrów jest zupełnie; ale że nie zważając na to, mógł tam wchodzić każdy, kto miał sprytu choć odrobinę i umiał z chwili dogodnéj skorzystać. Tak też było w istocie; a nie mówiąc już nawet o rozprzężeniu ogólném, które w tym czasie tak dalece utrudniało pełnienie każdego rozkazu władzy; pomijając inne przyczyny, które wykonanie ich prawie całkiem niemożliwém