Strona:Alessandro Manzoni - Narzeczeni 02.djvu/253

Ta strona została przepisana.

A po niejakiéj chwili, nie otrzymując żadnéj odpowiedzi, nagle głowę pochylił i powoli, głosem stłumionym rzekł:
— Ty wiesz, dlaczego ja noszę ten habit.
Renzo milczał.
— Ty to wiesz!
— Wiem — odrzekł Renzo nieśmiało.
— I ja nienawidziłem, ja, com cię zgromił za jedno słowo, za jednę myśl tylko, ja... zabiłem tego, którego nienawidziłem z całéj duszy, którego nienawidziłem oddawna.
— Tak, ale to był ciemięzca, zuchwalec, jeden z tych...
— Cicho! — przerwał mu kapucyn. — Czy myślisz, że gdyby tylko istniała jaka dobra wymówka, mogąca usprawiedliwić moję zbrodnię, tobym jéj nie znalazł wciągu lat trzydziestu?! Ach! gdybym mógł przelać do twego serca to uczucie, które od owéj strasznéj chwili miałem zawsze, mam dotychczas dla człowieka, którego nienawidziłem! Gdybym mógł, ja? Ale Bóg może: On to uczyni!.. Słuchaj, Renzo! Więcéj On ciebie kocha, niż ty sam siebie. Mogłeś knuć zemstę, ale On ma dość władzy i litości, by nie dopuścić cię do jéj spełnienia; tobie uczynił łaskę, któréj kto inny był nadto niegodny. Ty wiesz, tyś powtarzał to tyle razy, że On może wstrzymać rękę ciemięzcy; ale wiedz i o tém, że może również powstrzymać rękę mściciela. Czyż sądzisz, iż dlatego tylko, żeś biedny, żeś pokrzywdzony, On nie będzie już bronił przed tobą człowieka, którego stworzył na swój obraz i podobieństwo? Że pozwoli ci zrobić wszystko, co zechcesz? Nie! A wiesz-że przynajmniéj, co ty zrobić możesz? Możesz nienawidzić i zgubić siebie; możesz jedynie przez to uczucie oddalić od siebie błogosławieństwo boże. Bo pamiętaj, choćby ci wszystko poszło po myśli, choćby cię nawet najwyższe szczęście spotkało, nie wyjdzie ci ono na dobre i możesz je za karę uważać aż do chwili, dopóki wreszcie nie przebaczysz owemu człowiekowi tak, aby już nigdy nie było potrzeby powtarzać: ja mu przebaczam!
— Tak, tak — powiedział Renzo zawstydzony, wzruszony do głębi — rozumiem, czuję to, żem mu dotychczas nigdy nie przebaczył naprawdę, tak, jak na chrześcijanina przystało; czuję, żem mówił jak poganin, jak bydlę; ale teraz, teraz z bożą pomocą chcę mu przebaczyć; przebaczam mu z całego serca.
— A gdybyś go zobaczył?
— Ach! prosiłbym Pana Boga o cierpliwość dla mnie, a o upamiętanie dla niego.
— Czy pamiętałbyś o tém, że Bóg nietylko przebaczać nieprzyjaciołom, ale nadto kazał nam ich kochać. Czy pamiętałbyś, że Zbawiciel tak ich miłował, iż śmierć za nich poniósł?