rewolucya amerykańska była tylko nowym i dziwnym faktem, dla Francuzów uwydatniała ona to, co już wszyscy znali z teoryi. Tam budziła podziw, tu przekonywała. Amerykanie, zdawało się, urzeczywistniali to, o czem marzono we Francyi.
Okoliczność, że całe wychowanie polityczne narodu było wykonane przez literatów, zjawisko zupełnie nowe w dziejach, było może główną przyczyną, która nadała Rewolucyi francuskiej jej odrębny charakter. Pisarze nietylko udzielili ludowi swoje ideje, lecz przenieśli na niego swój temperament. Pod ich wpływem, a niemając innych kierowników, naród przyswoił sobie ich instynkty, usposobienie, upodobania, nawet dziwactwa, a gdy zaczął działać, przeniósł do polityki nawyknienia literackie.
Studyując historyę Rewolucyi, dostrzegamy, iż odbywa się ona w tym samym duchu, który stworzył tyle abstrakcyjnych dzieł o rządzie. Dostrzegamy w niej ten sam popęd do teoryi ogólnych, te same zakończone systematy prawodawstwa, tę samą symetryę, tę samą pogardę do faktów istniejących, toż samo zaufanie do teoryi, zamiłowanie do oryginalnego, dowcipnego i nowego w instytucyach, tę samą dążność do ryczałtowego przekształcenia całego społeczeństwa według jednego planu, zamiast starać się o naprawy częściowe.
Nawet język polityczny ówczesny zapożyczał się od stylu pisarzy: pełen jest wyrażeń ogólnych, terminów abstrakcyjnych, zwrotów literackich. Przeniknął on wszystkie warstwy społeczeństwa i został przez nie przywłaszczony.
Na długo przed Rewolucyą czytamy w edyktach Ludwika XVI o prawach przyrodzonych i prawach człowieka. Spotykałem skargi włościan,