Należy najsampierw wyróżnić tak zwane pays d’etat, t. j. te dzielnice, które miały pozór samorządu. Prowincye te, znajdujące się na kresach, obejmowały nie więcej nad ćwierć ludności całej Francyi, a wśród nich były zaledwie dwie takie, w których żyły jeszcze dawne swobody. Jednak i tu władza centralna zdążyła podporządkować sobie wszystko.
Obecnie mam na myśli głównie kraje, które nazywały się pays d’election, chociaż zasada wyborcza miała tu mniejsze zastosowanie, niż gdziekolwiek. Prowincye te otaczały Paryż ze wszech stron, tworzyły niejako jedną całość i stanowiły serce Francyi oraz najlepszą część jej ciała.
Przy pierwszem wejrzeniu na administracyę królestwa, wszystko wydaje się w nim mieszaniną różnorodnych przepisów i plątaniną władzy. Francya pokryta jest siecią kolegiów administracyjnych, lub pojedyńczych urzędników nie zależnych od siebie, a mających udział w zarządzie, wskutek prawa, które kupili i którego nie mogą być pozbawieni. Często zakresy ich są tak pomieszane i stykają się tak ściśle, że oni ścierają się, wśród tych samych spraw.
Instytucye sądowe biorą pośrednio udział w prawodawstwie; mogą wydawać przepisy administracyjne, obowiązujące w zakresie ich juryzdykcyi; często jednak sprzeciwiają się administracyi właściwej, potępiają je hałaśliwie i aresztują jej agentów.
Miasta mają ustrój rozmaity. Urzędnicy miejscy mają rozmaite nazwy i posiadają pełnomocnictwa z rozmaitych źródeł. Tu mamy maire’a, tam konsula, ówdzie syndyka. Jednych mianuje król, drugich dawni obywatele lub książę feo-
Strona:Alexis de Tocqueville - Dawne rządy i rewolucya.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.
— 33 —