wileje, za które już kilkakrotnie płacili. Tak Ludwik XIV ogłosił nieważność wszystkich tytułów szlacheckich nabytych od 90 lat, których większość sam nadał. Zachować je można było nie inaczej, jak płacąc ponownie. Ludwik XV naśladował ten przykład w 80 lat później.
Rząd zakazuje wyręczać się przez kogoś w pełnieniu służby wojskowej, z obawy, aby nie urosła cena na rekrutów. Miasta, gminy i szpitale zmuszane są do pogwałcenia zobowiązań, aby mogły pożyczać królowi. W parafjach nie dopuszczają do wykonania prac pożytecznych z obawy, aby nie ucierpiał na tem podatek.
Gdy powstał projekt zamiany robocizny drogowej na podatek pieniężny, autorowie jego cofnęli swój projekt z obawy, że rząd użyje zebrane pieniądze na swoje cele, opodatkowani zaś zmuszeni będą, obok podatku, spełniać robociznę.
W bardzo odległej epoce ustanowiono podatek pod nazwą droit de franc fief, podatek na nieszlachtę, posiadającą majątki szlacheckie. Wytwarzał on między posiadłościami takiż podział, jaki istniał pośród ludzi, a przez to potęgował rozdział klas. W Anglii, przeciwnie, nic nie przyśpieszyło w tej mierze zbliżenia klas, jak zniesienie w XVII w. wszystkich cech, wyróżniających posiadłość lenną od nieszlacheckiej.
W XIV w. droit de franc fief nie było uciążliwe i zbierało się w rzadkich odstępach czasu; w XVIII, gdy feodalizm jest prawie zniesiony, podatek ten pobiera się co 20 lat i wynosi cały dochód roczny.
Niesłusznie przypisują wiekom średnim złe, wytworzone przez korporacye przemysłowe. Cechy były jedynie tylko środkiem zbliżenia rzemieślników jednego zawodu i wytworzenia w jego obrę-