dziowie byli nieodwołalni i nie dążyli do awansów. Są to dwa warunki niezbędne dla niepodległości sądu; bo cóż potem, że sędzia nie ulega przymusowi, skoro można na niego podziałać widokami korzyści?
Wprawdzie władza królewska wyjęła z pod jurysdykcyi sądów ogólnych prawie wszystkie sprawy, potrącające o interesa rządowe; lecz nie mogła odbierać im prawa przyjmowania skargi wyrażania opinii. Ponieważ zaś język sądowy ówczesny zachował był jeszcze cechy dawnej francuzczyzny, nie lubiącej obwijać w bawełnę, więc czynności rządowe nie raz bywały piętnowane, jako samowolne i despotyczne. Tak więc bezładne mieszanie się sądów do spraw administracyjnych, które było złem, przyczyniało się niekiedy do obrony wolności.
Parlamenty były niezawodnie więcej zajęte sobą, niż interesami ogółu. Należy wszakże przyznać, iż w obronie swojej niepodległości często ujawniały odwagę, która udzielała się otoczeniu. Gdy w r. 1770 zamknięto parlament paryski, osoby wchodzące w jego skład utraciły stanowisko i władzę, lecz żadna z nich nie uchyliła się przed wolą królewską, przeciwnie, inni sędziowie np. izby podatków, dobrowolnie solidaryzowali się z członkami parlamentu, nie mniej jak wybitniejsi adwokaci czynni w parlamencie. Wyrzekli się oni tego, co stanowiło źródło ich bogactwa i zaszczytów i skazali siebie na milczenie raczej, niż stanąć przed trybunałem znieważonym. Nie znam faktów podnioślejszych w historyi ludów wolnych, a jednak działo się to w XVIII w. obok dworu Ludwika XV.
Wiele ze zwyczajów sądowych przeszło do nawyknień narodu. Myśl, że każda sprawa podle-