Strona:Alexis de Tocqueville - Dawne rządy i rewolucya.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.
95


się następujące: „Czy szlachta pańskiej prowincyi woli mieszkać u siebie w domu, czy też w mieście?”
Przechował się jeden list intendenta z odpowiedzią na to pytanie: skarży się on, że szlachta jego prowincyi woli mieszkać wśród swoich włościan, niż pełnić obowiązki przy swoim królu. Prowincyą tą była Anjou, późniejsza Wandea, jedyna, w której szlachta orężnie broniła monarchii i umierała za nią; a mogła to uczynić jedynie dlatego, że żyła wśród swoich włościan.
Nie należy wszakże tłumaczyć powszechnego opuszczania wsi przez szlachtę, bezpośrednim wpływem królów: było ono następstwem ustawicznego oddziaływania instytucyi, a najlepszym tego dowodem, że gdy rząd w XVIII w. chciał walczyć z tym objawem, nie mógł go wcale powstrzymać. Po utraceniu praw politycznych nic nie przywiązywało szlachty do wsi.
Toż samo stosuje się do wszystkich zamożnych mieszkańców wsi w krajach zcentralizowanych. Kraje te zwykle pozbawiają wieś zamożniejszych i oświeceńszych obywateli, a rolnictwo w nich bywa niedoskonałe i pełne rutyny. Rozwinięcie tej myśli wyjaśniłoby głębokie znaczenie aforyzmu Monteskiusza: „Produkcyjność ziemi więcej zależy od wolności jej mieszkańców, niż od jej żyzności”.
Widzieliśmy wyżej, że burżuazya opuszczała wieś, szukając przytułku w miastach. Wszystkie świadectwa zgodne są na tym punkcie. Skoro tylko rolnik zgromadził niewielki majątek, wysyła syna do miasta i kupuje dla niego jakiś urząd. Jedynym wychowanym członkiem stałym wsi był ksiądz: byłby on stał się, wbrew Voltaire’owi, zupełnym panem ludu wiejskiego, gdyby nie związek jego z hierarchią polityczną; korzystając z jej przywilejów ściągał na siebie część powszechnej