do niej nienawiści. Włościanin więc był zupełnie odosobniony od klas wyższych.
W XVIII st. wieś jest gminą, której wszyscy członkowie są ubodzy, nierozwinięci i nieokrzesani; jej urzędnicy byli, również nieokrzesani i pogardzani; jej poborca nie umie napisać rachunków, od których zależy dobrobyt jego sąsiadów i jego własny; jej syndyk nie umie pisać. Jej senior (pan) nietylko utracił prawo rządzić nią, lecz zaczął uważać za rzecz poniżającą zajęcie się sprawami wiejskiemi. Jeden tylko rząd interesuje się nią, a ponieważ nie ma jeszcze powodów obawiać się jej, zajmuje się nią jedynie ze stanowiska wyciągania korzyści.
Zobaczmy teraz, czem stała się ta klasa przez wszystkich opuszczona, której nikt nie chce uciskać, lecz o której oświatę lub dobrobyt nikt również się nie troszczy.
Najbardziej uciążliwe z obowiązków feodalnych, były wprawdzie zniesione w XVIII st.; lecz zastąpiły je inne, może jeszcze cięższe. Podatek osobowy wzrósł dziesięciokrotnie w ciągu 200 lat i spadał prawie wyłącznie na włościan. Powinniśmy powiedzieć kilka słów o sposobie jego pobierania, aby wykazać, że najbardziej barbarzyńskie prawa mogą powstać i trwać w dobie oświeconej, jeśli najbardziej oświeceni członkowie narodu nie są zainteresowani osobiście w ich usunięciu.
W liście poufnym, pisanym w r. 1772 przez kontrolera generalnego do intendentów, znajduję następujący dosadny obraz podatku osobowego: „Podatek ten, pisze ów minister, rozkłada się samowolnie, opłata jego zaręczona jest przez całą gminę, spada on na osobę, lecz nie na ziemię, i w przeważnej części Francyi ulega ustawicznym wa-