Strona:Alfons Daudet-Safo.djvu/015

Ta strona została skorygowana.

Pomimo lat piędziesięciu pięciu i laurów akademickich — rzeźbiarz Caoudal, ubrany za huzara z gołemi rękami o muskułach herkulesowych, z paletą malarską, bijącą go po długich nogach, a zastępującą torbę huzarską, wykonywał: cavalier seul z Grande-Chaumiére, naprzeciw muzyka de Potter, który w kostiumie muezzina, w turbanie na bakier, gestykulował brzuchem, udając, że tańczy i przeraźliwie krzyczał: „Allah, Allah!“
Weseli ci dostojnicy otoczeni byli kołem wypoczywających tancerzy. W pierwszym rzędzie stał Déchelette, gospodarz domu, w wysokiej czapce perskiej, komicznie maleńkiemi oczkami, nosem kałmuckim i brodą siwiejącą poruszający z zadowolenia, że się tak weselą. On sam bawił się także doskonale, nie chcąc tego jednak pokazać po sobie.
Inżynier Déchelette, postać z artystycznego Paryża, z przed laty dziesięciu lub dwunastu, bardzo dobry, bardzo bogaty, z niejaką pretensyą do sztuki, nie krępujący się niczem, lekceważący opinią, co wypływało z życia pędzonego w podróżach i w bezżeństwie, był wtedy przedsiębiorcą linii kolei żelaznej od Tauris do Teheranu. Co rok, aby odpocząć po dziesięciomie-