Strona:Alfons Daudet-Safo.djvu/053

Ta strona została skorygowana.

Tak się stało np. z tartką do cukru. Gotowi byli rozpocząć gospodarkę, bez tartki do cukru!...
Gdy wszystko było kupione i rozmieszczone właściwie, gdy powiesili firanki i założyli knot u nowej lampy, jakiż nastąpił miły wieczór instalacyjny i szczegółowy przegląd całego mieszkania, przed położeniem się spać. Jakże się ona śmiała, świecąc, podczas kiedy ryglował drzwi. „Zakręć jeszcze raz, jeszcze... zamknij dobrze .. bądźmy co się nazywa u siebie...“
Odtąd zaczęło się życie nowe, rozkoszne. Po skończonej pracy, śpieszył do domu, żeby już usiąść w pantoflach, w swojem gniazdeczku. Brodząc po szarem błocie ulicznem, wyobrażał sobie swój pokój widny, ciepły, rozweselony staremi meblami z prowincyi. Fanny mówiła wprawdzie z góry: „To będą graty“, okazało się jednak, że to były bardzo ładne i starożytne rzeczy; zwłaszcza też szafa, cacko w stylu Ludwika XVI, na którego ściankach wymalowane były zabawy prowensalskie: pasterze w kurtkach w kwiaty; tańce przy fujarce i przy tołumbasie. Te niemodne, staroświeckie sprzęty, od dzieciństwa znane, przypominały ma dom ro-