Strona:Alfons Daudet-Safo.djvu/239

Ta strona została przepisana.

nowcze i bez gniewu, lecz i bez litości, przedłożyć jej przyczyny.
Ale wraz z temi myślami, wróciła trwoga, wywołana samobójstwem Alicyi Doré. Naprzeciwko, po drugiej stronie ulicy, była spadzista przecznica, wiodąca do kolei żelaznej i zamknięta zaporą. W razie wielkiego natłoku, sąsiedzi szli tamtędy, wzdłuż toru, do dworca; otóż wyobraźnia ukazywała temu południowcowi, jak po scenie zerwania, Fanny wybiegnie na drogę, puści się tą przecznicę i padnie pod koła pociągu, którym on odjeżdżać będzie. Obawa ta prześladowała go tak dalece, że na samą myśl o zaporze stojącej między dwoma marami, które bluszcz pokrywał, odkładał tę stanowczą rozmowę.
Gdyby tam choć miał przyjaciela, kogoś, coby ją strzegł, coby jej był pomocnym w pierwszem uniesieniu, ale zakopani w domu, jak świszczę, nie znali nikogo. Od Hettémów, tych potwornych samolubów, błyszczących tłuszczem i tonących w nim, bardziej jeszcze zbydlęconych zbliżaniem się zimy, którą spędzali, jak eskimosy, ta niebogata z pewnością nie mogła się spodziewać ratunku w swej rozpaczy i opuszczenia.