mu było rozmawiać z Ireną o tych wszystkich osobach, odnajdować Castelet na placu Vendome, widzieć wszystkie przedmioty swych uczuć, cisnące się dokoła drogiej jego narzeczonej.
To jedno przerażało go, że się czuje tak starym, tak przeżytym wobec niej; że jak dziecko cieszą ją rzeczy, które jego już nie bawią i przyjemności życia we dwoje, które on przed terminem zeskontował. Tak było naprzykład ze sporządzeniem spisu wszystkiego, co wypadnie zawieść do konsulatu: mebli, materyj do wybierania...
Pewnego wieczoru siedząc z piórem w ręku nad tem zajęciem, przerwał je zafrasowany, że mu nasuwa na myśl urządzenia mieszkanka przy ulicy d’Amsterdam i nieuniknione wznowienie uroczych przyjemności, zużytych i wyczerpanych w ciągu tych lat pięciu, jakie spędził przy kobiecie, przedrzeźniając małżeństwo i ognisko domowe.
Strona:Alfons Daudet-Safo.djvu/291
Ta strona została przepisana.