w energię odważną i nerwową. W świecie, rozmaicie sądzono o charakterze tej kobiety; jedni potępiali ją za to, że znosi jawną pogardę ze strony męża i ten dom w mieście, znany i afiszowany; inni przeciwnie, podziwiali jej rezygnacyę cichą: powszechna zaś opinia miała ją za osobę spokojną, lubiącą nadewszystko ten swój spokój, znajdującą dostateczne wynagrodzenie, za swe wdowieństwo, w pieszczotach pięknego dziecka i w tej radości, że nosi nazwisko wielkiego człowieka.
Ale podczas kiedy muzyk przedstawiał towarzysza i banalnem jakiemś kłamstwem wymawiał się od obiadu domowego, z drgania tej młodej twarzy kobiecej, z tego wejrzenia nieruchomego, które już nie widziało, ani słyszało, jakby pochłonięte cierpieniem, Jan mógł pomiarkować, że pod światowemi pozorami, wielka boleść żywcem się zagrzebuje. Uwzględniając nibyto historyę, w którą nie wierzyła, odrzekła tylko łagodnie:
— Rajmund będzie płakał; obiecałam mu, że zjemy obiad przy jego łóżeczku.
— Jakże on się ma? — zapytał de Potter z roztargnieniem, niecierpliwie.
Strona:Alfons Daudet-Safo.djvu/296
Ta strona została przepisana.