Strona:Allegorya (Przerwa-Tetmajer) 022.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Milczałem — piołun ze krwią w ustach żułem,
Nie chciałem patrzeć, a oczy patrzały.
Ha! Co ja czułem, to się nie da w słowie
Zamknąć — to szarpie w duszy, w sercu, w głowie,
To się krwią mówić da ..
Tu wycieńczony przerwał, milczał długo,
A krew mu z rany rzuciła się strugą.
Wreszcie ocknąwszy się, rzekł: »Przyjacielu,
Mnie już nie liczyć na ziemi chwil wielu,
Lecz chcę, byś poznał całe me cierpienie,
Jest w wspominaniu boleści ponęta,
Jakieś dla serca i duszy ulżenie ...
Życia mojego gałąź już uschnięta
I grób mnie czeka — wiesz, gdzie mnie masz cisnąć,
I wielkim, wielkim ciężarem przycisnąć ...
Wyprowadzono mnie z sali i w ciasnéj
Zamknięto celce, gdzie nigdy dzień jasny
Jeszcze nie doszedł, a okno więzienne
Tam wychodziło na zamku ogrody.
Tam mnie zamknięto — i popadłem w senne
Marzenia: myślą do dawnéj swobody
Wróciłem, czułem przy sobie kochaną,
I czułem pierś jéj miłością wezbraną
I szczęściem, szczęściem ...
Zdziwiony tylko byłem, czemu z łonem
Stała przedemną nagiem, obnażonem
Z szat ... Nagle zdało się, że ją odemnie
Porwano w jakieś krainy podziemnie
Że tam szatani siedzieli w purpurze
I że tam rosły śliczne, białe róże,