Strona:Allegorya (Przerwa-Tetmajer) 026.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I we krwi, jeszcze do mnie cicho szepła:
»Jam twa na wieki — a ta krew zakrzepła
Wkrótce, to moja książęca purpura ...
Umieram wolna gór i lasów córa,
Umieram twoja... Dla kogoż bym żyła,
Gdy ciebie więzi, choć żyjesz, mogiła?
Ni ja bez ciebie, ani ty bezemnie
Żyć nie możemy, a jednak wśród świata
Żyć razem chcielibyśmy nadaremnie ...
Tyś w więzach — a choć ja zgładziłam kata,
To już te więzy niewoli na tobie
Wiecznymi będą — wolność tylko w grobie...
Boleść mnie taka ogarnęła sroga,
Że kląłem siebie i ludzi i Boga!
Chciałem się zabić — nie miałem pod ręką
Nic, nic! Więc kraty zimne gryzłem szczęką
I darłem dłońmi, by dostać puginał
Co tkwił w jej piersi, lecz się nie rozginał
Pręt kuty z stali — więc rozpaczą zdjęty
Rozpędziłem się, com jeszcze miał mocy
I uderzyłem głową w mur przeklęty
I potem nie wiem już, co do tej nocy
Ze mną się działo...
Ów czuwający rzekł: »Precz cię rzucono,
Przypadkiem szedłem właśnie tamtą stroną,
Podjąłem ciebie i mija dwie doby,
Jako się krzątam koło twej choroby.«
Odparł mu ranny: »Gdybym w Boską wierzył
Dobroć, to błagałbym Go, aby dzierżył
Ciebie w Swej łasce ... Mnie już kończyć trzeba,