Strona:Alojzy Alth - Wycieczka do doliny Chochołowskiej.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.

będące, a służące na zbiór siana. Zaraz po zebraniu siana rozwożą po polanie nawóz podczas lata zebrany, w skutek czego na przyszły rok znowu ładnej trawy spodziewać się mogą.
Nad polaną ciągnie szereg pięknych wysmukłych turni, do zębów grzebienia podobnych, miejsce to nazywają „pod Mnichem“, a wznoszącą się za temi zębami górę Mnichem, Jamburem albo Bobrowecm (Hruby Wirch na mapie 1663,8 metr). Z polany Chochołowskiej (leżącej wedle mapy c. k. Zakładu wojskowo-geograficznego 1139,6 metrów nad poziomem morza), śliczny jest widok na stojące na wschodzie Kominy, na których południowym końcu widać ogromną skalistą ścianę, a na niej z daleka spostrzec można uwarstwowanie skał te turnie składających, warstwy nieco łukowato wygięte bardzo stromo ku północy spadają. Od południa zamyka tę dolinę skaliste półkole, tworzące boki Wołowca, przez tutejszych juhasów Hrubym Wirchem nazwanego, od zachodu zaś ciągnie wznoszący się nad granicę kosodrzewiny Długi Upłaz, którego grzbietem idzie granica Orawska.
Korzystając z pozostających mi jeszcze kilku godzin dziennego światła, wyszedłem dolinką małego potoka bocznego na mapie nazwą „Chochołowka potok“ oznaczonym, na przełęcz Bobrowską, którą dawniej zwożono rudę z kopalni przy zachodnich stokach Bobrowca położonej. Po północnej stronie dolinki na przełęcz prowadzącej, widać owe już wyżej opisane szare krzemieniste wapienie, drugą jej stronę zaś zajmują białawe i czerwone ziarniste kwarcyty, w których drobne ziarnka kwarcu niekiedy zmięszane bywają z równie drobnemi cząstkami zwietrzałego skalenia, zkąd pozostały prawdziwe arkozy. Niekiedy rozsiane są w tej masie także większe ziarna białego albo szarego kwarcu, z czego powstają źlepieńce kwarcowe. Oprócz tego widać w potoczku także głazy gnajsu.
Idąc od tej przełęczy w kierunku północnym wzdłuż zachodnich stoków Bobrowca do dawnej kopalni, z której rudę wożono niegdyś do Zakopanego, widać ciągnący się od przełęczy w dół wzdłuż zachodnich stoków doliny Bobrowskiej już do Orawy należącej, pas czerwony z daleka w oczy wpadający; są to czerwone iłowe łupki leżące na tutejszych kwarcytach, łupki te nazywają tu suchemi łupkami, bo nie zawierają rudy.
Wapień szary krzemienisty tu na dziale nie jest wyraźnie odkryty, a prawdopodobnie zajmuje już dolną część północnych stoków leżącej na południe od tej przełęczy góry (Luczna i Kończyste na mapie), która jednak tak gęsto trawą i krzewami jest zarosłą, że żadnych tu nie widać kamieni. Pierwsze skały zaś, które widziałem idąc od przełęczy zachodniemi stokami działu ku północy, należą już do szarego, białemi żyłami poprzerzynanego dolomitu, zupełnie odpowiadającego dolomitowi z bramy powyżej Polany Huty w dolinie Chochołowskiej położonej, a w tym dolomicie leży na kilkadziesiąt sążni szeroki pas, w którym widać u spodu żółtawo-zielony tłusty łupek, w skutek zwietrzenia czerwono nakrapiany, nad nim zaś pas czerwony, złożony ze skały składającej się z zaokrąglonych bryłek czerwonego, i z ułamków zielonego tłustego łupku, spojonych białym krystalicznym wapieniem albo dolomitem. Właśnie w tym pasie znajdowano rudy żelazne, których mocno zwietrzałe okazy jeszcze teraz porozrzucane leżą na przełęczy, gdzie je ładowano na wozy dla przywiezienia do Zakopanego; na tym czerwonym pasie nareszcie leży potężna masa szarego dolomitu składającego górę Bobrowiec.
Wróciwszy do przełęczy udaliśmy się ztąd w odwrotną stronę na południe. Tu trzeba było drapać się na górę Kończystą, bardzo stromą, gęstemi krzewami, a wyżej kosodrzywiną zarosłą pochyłością, gdzie odsłonięte są pomniejsze skały, tam widać, że górna cześć tej pochyłości i szczyt z którego spada, składa się z już kilkakrotnie opisanego białego i czerwonego kwarcytu, trwającego aż do drugiej już