Strona:Anafielas T. 1.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.
95

Lecz nie płacz po nich, za życiem dziecięcém;
Zapomnij! Inne gotuję ci życie,
Piękne, jak Saule[1], gdy świeci w południe,
Wielkie, jak niebo nad morzem rozpięte,
Głośne, jak grzmoty starego Perkuna.
Syn Mildy miałby płakać lat spędzonych
W pogardzie, w nędzy?! żegnać towarzyszy
Sromoty swojéj?! — To rzekła Bogini,
Witola szatą śnieżystą osłania.
Młodzieniec zadrżał, spogląda zdziwiony,
Tuli się drżący do matki, i wzlata
Po nad drzew wierzchy, wyżéj, po nad chmury,
I nic z wysoka nie widzi już ziemi,
Którą westchnieniem pożegnał żałośném.





  1. Słońce.