Strona:Anafielas T. 1.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.
2

W gęstwinie krzewiem splecioném podszytéj,
Gdzie tylko ptacy swobodni mieszkają,
A człowiek rzadko dociśnie się kiedy,
Jest ołtarz z darna i dzikich kamieni.
Wiejski to ołtarz, i wiejskie ofiary
Palą się na nim: bo wiele ołtarzy,
Wiele po Litwie świątyń pięknéj Mildy[1].
Tu tylko wieśniak wśród nocy, pocichu,
Przyjdzie ukradkiem z ubogą ofiarą,
Koźlęciem młodém, lub gołębiąt parą,
I sam je spali na Bóstwa ołtarzu;
A jeśli dym z nich na Dungus[2] nie wzleci,
Jeśli modlitwy Milda nie usłyszy,
To lip Ragany[3] potém jéj doniosą,
Lub Kaunis[4] karzeł poszepnie do ucha.
A Milda żadną nie gardzi ofiarą,
Nikogo zemstą i gniewem nie ściga,
Szczęściem nagradza, zapomnieniem karze.
Raz w rok tu z Kowna mnogi lud się tłoczy,
Kiedy Karwilis[5] ze snu zbudzi drzewa,
Kiedy się kwiaty w nowe suknie stroją,
Łąki w majowe ubierają szaty.
Gdy cała Litwa święto Mildy święci,

  1. Bogini miłości.
  2. Niebo.
  3. Bóstwa drzew w nich ukryte.
  4. B. miłości.
  5. Miesiąc Kwiecień.