Strona:Anafielas T. 1.djvu/200

Ta strona została uwierzytelniona.
172

Silny, jak niedźwiedź, Kunigas go chwycił,
Rękami nawpół przejął i ucisnął;
Ale w téj chwili uczuł miecz na gardle,
I chrapiąc — Przebacz! — ze strachem zawołał.
— Precz! słudzy! zdala odstąpcie ode mnie! —
Rzekł Witol. — Jeśli dotknie z was mnie który,
Ja go zabiję! Precz! — powtórzył jeszcze.
I — Precz! — wybąknął drżącym gniewu głosem,
Szarpiąc się Raudon pod mieczem cudownym,
Który już zimném ostrzem go dotykał.
Pierzchnęli słudzy, a Witol kolanem
Ścisnął mu piersi, nie zdejmując miecza.