Strona:Anafielas T. 1.djvu/314

Ta strona została uwierzytelniona.
282

Ale niedługo i tu pozostali.
Orlu piersiami chce się próć powietrze,
Orzeł chce nowych krajów, nowych światów.
Wierna orlica orła nie porzuci.
I lecą jeszcze na wschód, ojców kraju
Szukać, i mogił zapomnianych dziadów,
Które nad drugiém morzem się podnoszą.

A tam znów tęskno za Litwą kochaną.
To się wracają i na zachód płyną,
I posiadali nad Niemnowym brzegiem.

Tak wieki płyną, wydając się chwilą;
Lata migają, jak piorunów błyski.
Oni dziś w gnieździć na Litewskiéj ziemi,
Jutro daleko w cudzy kraj wędrują.
I lecą jeszcze i wracają znowu.
Aż orle pióra od słońca zbielały,
Szpony osłabły i piersi mu wyschły.
I począł tęsknić za duchów krainą,
Kędy go czekał ojciec i dziadowie.
Roztoczył skrzydła, chciał lecieć — Romussa
Jękliwym głosem Witola wstrzymała.
— Dokąd? mój luby! —
— Czas do ojców ziemi. —
I tęskno z Litwy, i tęskno za niemi;
Tęskno: bo cóż się po mnie pozostanie?
Gniazdo na dębie, w gruzach gród mój stary,