Strona:Anafielas T. 1.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.
27

A Milda rzekła, wyciągając ręce:
— Podaj mi czarę, z któréj Poklus pije. —
Nijoła śpiesznie złoty róg podała.
Bogini nad nim długi włos czesała,
Szeptała słowa i czyniła znaki.
— Z téj czary — rzekła — gdy Poklus wypije,
Znowu cię piérwszą miłością pokocha.
A miłość jego już nigdy nie minie.
Teraz weź syna! Ja na Dungus lecę;
Tam sama stanę w groźne ojca oczy;
A jeśli na mnie piorunem uderzy,
Jeśli na wieczne męki mnie odrzuci
I nieśmiertelną do Pragaru skaże,
To syn mój, syn mój przynajmniéj zostanie;
A może kiedy za ojca, za matkę,
Może się pomści. —
To mówiąc, sciskała,
Nie mogąc jeszcze z dziecięciem się rozstać;
Rzuciła potém na ręce Nijoły,
I jęcząc, oczy od niego zwróciła,
Żeby nie widząc, łatwiéj go porzucić.
Leciała, więcéj nie zwracając głowy,
A drogę łzami srébrnemi skrapiała;
I gdzie łza padła, kwiat wyrósł na ziemi,
Z spuszczoną głową, a listki blademi.