Strona:Anafielas T. 1.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.
53

Naówczas matka przybiegła i wzrokiem
Mężowi jakiś tajemny znak dała;
A starzec wyrzekł cicho i nieśmiało:
— Jutro złowrogi dzień — nie ruszym z domu.
Po jutrze, synu, twoje piérwsze łowy. —
Witol z radości nogi mu całował,
I matkę ściskał, i z braćmi się pieścił,
I drugi oszczep smalił i probował,
Łuki naciągał, ragotinę rzucał.