Strona:Anafielas T. 1.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.
73

Dziesięć mioteł nacięło
I chłopca bić zaczęto.
Chłopiec płakał — Wujowie!
Niechaj matka wam powié. —
I napróżno go zbili.
A gdy zrana wrócili,
Egłe pytała syna:
— Co to oczy czérwone? —
— Smolna była łuczyna,
Wiatr dym pędził w tę stronę. —

Bracia wzięli młódszego.
Zbili znowu napróżno.
Nie powiedział im tego,
Jak ojca wyzwać możno.
Potém wzięli dziewczynę,
I zawieźli w dolinę,
Prosili i pytali.
Długo, długo milczała;
Lecz rózgi pokazali,
I ze strachu wydała.
Bracia śpieszyli skoro
Za sioło nad jezioro,
Kosy z sobą pobrali,
I stanąwszy, wołali:

— Mężu mój! mężu! żona ciebie czeka.
Jeżeliś żywy, wynijdź pianą z mléka;