Strona:Anafielas T. 2.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.
232

I żeś ztąd odszedł swobodnie i cało;
Pojmie lud potém, co się ze mną stało. —

Swalgon przyklęknął i podnosi dłonie.
— Panie! pod konia cisnąc się zawoła,
Prawdaż com słyszał, prawda co widziałem? —

Ale Kunigas już do zamku czwałem
Poleciał z swoich Bojarów orszakiem. —
Wstał starzec, ku wsi pociągnął się szlakiem,
Lecz nieraz jeszcze odwracając głowy,
Stawał i patrzał ku górze zamkowéj,
Nieraz znów w ziemię wzrok topiąc zamglony,
Myślał, podchodził, i stawał, i wracał;
To ręce w górę, to głowę podnosił.
Dziękował Bogóm, czy ich o co prosił?