Ta strona została uwierzytelniona.
239
XXXI.
Nazajutrz, ledwie trzeci kur zaśpiéwał,
Mistrz wstał i suknię niespokojny wdziéwał,
I cicho szepcząc kapłańskie pacierze,
Ze stoła kartę po karcie podnosił,
Wlepiał w nie oczy, rozmyślał nad niemi,
Czytał, czytając sciskał ramionami,
I zbudził śpiące chłopię, co u proga
Na garści słomy spokojnie, głęboko,
Snami młodości i znużenia spało.
Zbudził, na karty skórzane mu wskazał,
W których już palcem niespokojnym zmazał
Jedno, a drugie nakréślił u góry.
— Siadaj, rzekł chłopcu, pisz mi kartę nową;
Jak tutaj stoi, pisz mi słowo w słowo,