Strona:Anafielas T. 2.djvu/273

Ta strona została uwierzytelniona.
273

We śnie zabiję, uduszę jak zwierza,
Co do kolébki przypełznął dziecięcéj —
Śmierć tobie, matki przekleństwo i żony —
Krew na twą głowę, zbójco rozjuszony! —
Jam słaba — słaby mocnego zwycięża,
Żądło gadziny z nóg obala męża.
Ja tobie będę żmiją i gadziną,
Ja padnę błagać u mojego Boga
Zemsty na ciebie! Chrystus nie wysłucha!
Ja Bogóm Litwy poniosę ofiary,
Ja lud poburzę, ja zbójców zapłacę —
Krew dam za śmierć twą, za twe życie — życie!
To syn mój Wojsiełk! — Bojary! słyszycie!
To jego dziecię, dziecię mych wnętrzności! —
On chce je zabić, jak zabił swych braci —
I ojca mego — jak was był zaprzedał
Rzeźni Zakonu — jak znowu zaprzeda,
Jeśli upadnie. — Jego wiążcie, zdrajcę —
Wolność wam — skarby! ocalcie mi syna!! —

Wrzał Mindows gniewem, a Bojary stali,
Na biédną matkę, na niego patrzali,
I syna wiązać pańskiego nie śmieli.
— O matko! — Wojsiełk rzecze — niech ja ginę —
Ty żyj — dwóch braci pierś twoja osłania —
Dla mnie czém życie? Jam się zaparł życia —
Jam przysiągł dać je za Chrystusa wiarę! —
Podawał ręce i nastawiał szyję. —