Strona:Anafielas T. 2.djvu/281

Ta strona została uwierzytelniona.
281




XXXVI.

Biada téj ziemi, w którą koń Mindowsa
Bieży, za sobą wiodąc ludu tłumy;
Bo kędy czarną powieje on grzywą,
Sypie z niéj iskry, i sioła goreją;
Kędy on parsknie, mór nozdrzami bucha,
Ludzie padają, zwierz rycząc ucieka —
I pusto, ani ujrzysz w siołach człeka,
Ani bydlęcia w spokojnéj zagrodzie,
Ani kłosami wyzłoconych łanów.
Tylko szlakami leżą trupów stosy,
I pędzą stada bydląt, niewolnika;
I słychać pieśni zwycięzkiéj odgłosy,
Jak się z płaczliwą zwyciężonych mięsza.

Mindows na Lublin goni lacką ziemią,
Drewniany zamek oblega płomieniem;