Jak na dnie wody bursztynowa bryła.
Gdy burza wstanie, to bursztyn wyrzuci.
I nieraz gwarzą przy ognisku starzy —
— Trojnatu panem byćby nad wszystkiemi,
I Żmudź, i Litwę trzymać w silnéj dłoni;
Niktby się wówczas na nią nie poważył,
Bo Trojnatowe męztwo wszyscy znają.
Wiary on swojéj nie sprzedał Krzyżakóm,
A komu przysiągł raz, tego nie zdradził. —
I Trojnat nieraz słucha szeptów dworu,
Ale tak słucha, jakby wiatrów szumu,
Jeziór mruczenia i ptasiego śpiéwu.
Tymczasem wiek mu coraz bieli głowę,
I oczy gasną, ramiona się chylą.
Częściéj u ognia Trojnat, niż na łowach,
I częściéj pieśni Burtynika słucha,
Nawet uważniéj nadstawia jéj ucha;
A kiedy dumą pieśń w serce zadzwoni,
To zmarszczki schodzą z wyłysiałéj skroni,
I myśl się jakaś jasna po niéj snuje.
Kiedy Mindowsa wspomną przy nim imię,
Nie wzgardą dawną to imię przyjmuje,
Lecz z gniewem szepcze niepojęte słowa,
Których znaczenie próżno chcą odgadnąć.
A ludzie wiedzą, że kiedy Trojnata
Wargą gniew w słowach wylany poruszy,
Wkrótce on mieczem i ręką zawłada.
Strona:Anafielas T. 2.djvu/313
Ta strona została uwierzytelniona.
313