Strona:Anafielas T. 3.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.
99

Czyż już był w wojnach, czy już krwi kosztówał? —
A matka na to: — Litwin się zamłodu
Wprawia do boju, by, gdy sił dorośnie,
Rękę do szabli i duszę zgotował;
Lecz ród to dziki, ród pogański, Anno,
I Chrystusowéj niecierpiący wiary. —
Córka na to zamilkła, i włosy złotemi
Siwe oczy zapuszcza znowu i zasłania,
I niby zadrzémała; a matka ogania
Muchy nad nią natrętne, komory brzęczące,
Na gorącą jéj głowę kładnąc ręce drżące;
Drzemiącą czy uśpioną cicho błogosławi.

Nazajutrz Kiejstut przybrał nową szatę, strojną,
Od bogatego futra, złota i szkarłatu,
Do Xięcia Światosława na świetlicę śpieszy,
Cóś mu do ucha kładnie i rękę wyciąga,
Jak gdyby jakiéj zgody od niego domagał,
Czy jakiejś z nim zapragnął skończenia umowy.
Długo Światosław myślał, opierał się, wzdragał,
Wreście smutno uchylił, choć niechętnie, głowy,
I temi do Kiejstuta odezwał się słowy:
— Niech wola wasza będzie. Córka moja,
Młode to ptaszę, z pod skrzydeł macierzy
Niechaj na nowe gniazdo do was bieży.
Ale was proszę, szanujcie jéj młodość!
Ale zaklinam, miejcie wzgląd! Pieszczone
Dziecię weźmiecie. Kiedy w obce strony