Strona:Anafielas T. 3.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.
128

Jemu tajemnic swoich się powierza.
Patrzcie, jak dumny dzikim rzuca wzrokiem
Na nas, na syny Xiążęce, na Pana.

Szemrzą na dworze, i Bojary jadą
Do Trok, Kiejstutu skarżyć się staremu.
— Panie! — mówią mu — zasil nas swą radą!
Lub nam tam nie być, lub nie być tam jemu.
Podły niewolnik razem staje z nami,
I jeszcze starym urąga się sługóm! —

A Kiejstut rzekł im: — Powróćcie do Pana.
Wola w tém jego. Kiedy dał mu serce,
Godzien jest między staremi stać sługi.
Patrzcie nań tylko, by czego nie knował,
Bo w podłém ciele podła mieszka dusza;
Patrzcie, Jagiełło aby nie żałował,
Że z pod nóg wybrał przyjaciela sobie. —

Bojary poszli i na Wilnie siedzą;
A codzień bardziéj Wojdyłło u Pana
W łaskę się wkrada, starych sług odpycha,
Od drzwi szemrzących, od uszu odgania,
Dójść do Jagiełły, skarżyć się zabrania,
I ani bracióm, ni żałośnéj matce
Dostąpić jego komnaty dozwoli.

On pan. Jagiełło kryje się przed ludem,
Przez jego usta rozkazy posyła,