Strona:Anafielas T. 3.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.
136

Trzy dni mija, Witold jeszcze
Siedzi w Gedymina grodzie;
Trzy dni niéma! Aż posyła
Stary ojciec. Strach o syna.
Goniec do Trok go wyzywa.
Jedzie Witold, ale smutny,
Głowę zwiesił, a na oku
Gniew połyska uduszony.

— Ojcze! — rzecze — Litwie biada!
Słaba ręka Litwą włada.
Cudza głowa, cudza rada,
Nie Jagiełło, nie my, ojcze,
Jeden rządzi sam Wojdyłło.
Jemu w głowie zawróciło,
Duma niewolnika wzbija.
Śmiał do stołu siąść przede mną!
Śmiał Jagielle stać u boku!
A dusza mu patrzy w oku,
Dusza nienawistna, podła!
Skrzydeł nie ma, by podlecieć,
To, jak wąż, sunie się w górę.
Jam z Jagiełłą żył od młodu,
Bratem, przyjacielem byłem;
Widzę, serce utraciłem.
W ustach, w oku, nic, prócz chłodu;
Słowy witał mnie zimnemi,
I pożegnał jakby sługę.