Ta strona została uwierzytelniona.
149
XXII.
Na Troki posłaniec tajemnie wybiega,
Od Turzéj on góry na Piaski gdzieś leci,
I kręci gęstwiną u Wilii brzega,
I zniknął w śnieżystéj daleko zamieci.
Brodę ma splątaną, wzrok ma obłąkany,
I włos rozczochrany, i suknię w nieładzie,
Konia prze ku Trokóm i leci zziajany.
Koń boki rozpiera, na zaspach się kładzie;
Wyciąga i leci, leci bez oddechu.
Lasami się pędzą. On podnosi głowę,
Oczyma je drogę, tak pragnie pośpiechu;
Przed nim śniegi białe i lasy sosnowe.
Ujrzał zamek Trocki, otrząsł z śniegu czoło,
Odetchnął swobodniéj, za siebie spoziera,