Strona:Anafielas T. 3.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.
170

Zem się dla nich wyzuł z władzy!
Zem koronę im na głowę,
Dał, a sobie szablę tylko
Pozostawił, i na straży
U synowca stał we wrotach!

I oczyma po téj karcie
Wodzi, oczóm swym nie wierzy,
I z nią w ręku, jak szalony,
Do Jagiełły znowu bieży.
On złamany wpół, zgarbiony,
Jęczał na dnie dolnéj wieży,
Gdy w drzwi bijąc, Kiejstut leci,
I podchodzi, w twarz synowca
Bijąc zapisaną kartą.
— Patrzaj, zdrajco! spłoń ze sromu!
Wszak cię śmiercią karać warto!
Kupczyłeś krwią swego domu,
I mnieś przedał Krzyżakowi.
Gdyby nie ta krew płynęła
W żyłach twoich, dziśbym jeszcze
Urągał się śmierci twojéj!
Dziśbyś jeszcze na Turzysku
Śmierć haniebną odniósł w zysku
Za niewiarę, za przedajne,
Zmowy podłe, spiski tajne.
Co mi powiész? powiész słowo?
Czegoś głowę wtopił w ziemię?