Strona:Anafielas T. 3.djvu/206

Ta strona została uwierzytelniona.
204

Na jedném wzgórzu Jagiełło,
Z Mistrzem i bracią, w milczeniu
Stoi, i od Trok pogląda;
Na drugiém Kiejstut z Witoldem,
Sparci na mieczach i smutni,
W żelazne Krzyżaków zbroje,
Co świecą słońca odblaskiem,
Patrzą; i na Żmudź swą okiem,
Skórami i pałki zbrojną,
Zwątpiały wzrok obracają,

— Słuchaj, Witoldzie! — rzekł stary —
Nie trudno zgadnąć wygraną.
I nie wiém, czemu na Trockie
Smutno poglądać mi wieże!
Patrz, chmura kruków tam wisi
I kracze, wzbiwszy nad mury.
Miałżebym nigdy już, nigdy,
Nie siąść przy Trockiém ognisku?
I moje Bogi domowe
Pożegnać, rzucić na wieki!
Nie trudno zgadnąć wygraną —
Jagiełło silny Krzyżakiem;
Z nami tylko nasi staną,
Nieporządnym szykiem w boju;
I nie mają miecza, zbroi,
Twoi żołnierze i moi;
I trzech my nie mamy braci,