Ta strona została uwierzytelniona.
219
Posadził pod wieżę!
Uciec ztąd nie można.
On śmierci chce mojéj.
Lecz biada mu, zdrajcy!
Ja umrę, a Witold
Na zbójcy się pomści. —
Tak jeden dzień spłynął,
I wody plusk tylko
O ściany wieżowe
Odbitéj do ucha
Doleciał więźniowi;
A słońce zachodu
Promieniem ostatnim
W okienko zajrzało
I w wodę zapadło.
Wieczorem siepacze
Z usługą przybiegli.
Pięciu ich tam było:
Proksza był i Bilgen,
Co wodę nosili,
Mostew był i Gotko,
Co u drzwi na straży
Dzień i noc czuwali,
I piąty Lisica.
Im zwierzył Jagiełło
Straż stryja. Lisicy,
Gdy z Wilna posyłał,