Strona:Anafielas T. 3.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.
21

Łuk rogowy, miecz u boku,
W ustach uśmiech, duma w oku.

Widmuntówna go ujrzała
I szła daléj — serce biło;
Zrumieniona, w strachu cała,
W sercu, w uszach jéj tętniło;
Nie widziała, gdy ją witał,
Nie słyszała, gdy zapytał:

— Dokąd? Widmuntówno hoża!
Dokąd późnym znów wieczorem?
Już zachodnia gaśnie zorza,
Krucy kraczą po nad borem —
Duchy lecą, widma lecą,
Kaukie złém już okiem świecą! —

— Kapłanką jestem Zniczową,
Wejdalotką z Świętéj góry;
Bracióm strawę niosłam dniową,
Pod świątyni wracam mury.
Od złych duchów, złego człeka,
Praurmy broni mnie opieka. —

— Widmuntówno! pojedź ze mną.
Dość kapłanek ma Prauryma.
W moim zamku pusto, ciemno,
I zaświecić komu niéma;
Zamek smutny, opuszczony —
Dzieci nie mam, nie mam żony.