Strona:Anafielas T. 3.djvu/250

Ta strona została uwierzytelniona.
248

Słuchać nawet nie chcieli.
Noc oblężeni całą
W trwodze bez snu spędzili;
A zaledwie zadniało,
Krzyżacy uderzyli,
Tłuką w wrota tarany,
Tłuką belki o ściany.
Wali się mur. Wyłomem
Wpada Witold z pogromem;
Za nim Krzyżacka rzesza,
Ogień niosąc, pośpiesza.
Zewsząd się zamek pali,
Zewsząd Krzyżacy stoją;
Kogo mieczem oszczędzą,
Tego w płomień zapędzą.
I z Trockiego zamczyska
Już kupa rumowiska,
Z któréj dymy się wleką
Po dolinie daleko.